piątek, 20 lipca 2012

Quantum Conundrum - lepsze niż Portal?

Muszę przyznać, że trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. QC to bardzo dobra gra, ale... No właśnie, zawsze jest jakieś "ale". Nim jednak wyjaśnię dokładniej, o co mi chodzi, małe wprowadzenie. Sterujemy tu chłopcem, którego matka zostawia na weekend u wuja mieszkającego w nadmorskiej rezydencji. Wuj ten jest naukowcem, może nie szalonym, ale na pewno nieco ekscentrycznym. Niech świadczy o tym fakt, że w momencie, gdy wkraczamy do wielkiego domu, słyszymy tylko jego głos. Dlaczego? Otóż eksperymentował on z wymiarami, co zaowocowało tym, że został w jednym z nich uwięziony. Nasz mały bohater rusza na pomoc krewniakowi i w ten sposób zaczynamy przygodę.

Quantum Conundrum Kliknij, aby powiększyćQuantum Conundrum
Gameplay Quantum Conundrum to przemierzanie rezydencji i rozwiązywanie kolejnych zadań logiczno-zręcznościowych. Czyli zupełnie jak w Portalu. Jednak nie mamy tu wejść i wyjść, a możliwość przechodzenia w jeden z czterech wymiarów, a właściwie narzucania światu nieco innych parametrów. Pierwsze, co poznajemy, to Fluffy Dimension. Tu wszystkie przedmioty stają się dziesięciokrotnie lżejsze. Dzięki temu możemy przenosić ciężkie kasy pancerne (wypluwane przez mechanizmy podobne do wielkich, robocich głów), ciskać nimi na dalekie odległości, itp. Wymiar drugi to rzecz odwrotna - tu wszystko staje się 10-kroć cięższe i twardsze. W związku z tym możemy przesuwać meble do źródeł laserowych zapór i blokować je,dzięki czemu swobodnie przechodzimy. Trzeci wymiar to spowalnianie czasu, czwarty zaś - zmiany grawitacji.

Quantum Conundrum Kliknij, aby powiększyćQuantum Conundrum
Na plus grze przyznać trzeba, że poziom trudności oraz poznawanie kolejnych wymiarów dawkowane są stopniowo. Dzięki temu najpierw opanujemy porządnie jeden wymiar, a potem poznajemy następny i zastanawiamy się, jakby tu połączyć działanie obu, aby przejść dany etap. Quantum Conundrum stawia w takim samym stopniu na myślenie logiczne, jak i na zręczność. Tej drugiej może być nawet nieco za dużo dla osób, które preferują łamigłówki. Musimy na przykład ustawić sejf na czymś w rodzaju trampoliny, stanąć na nim, przejść do ciężkiego wymiaru, a następnie bezpośrednio do lekkiego, co spowoduje, że sejf wystrzeli w górę, po drodze chwytamy specjalną kulę, a gdy będziemy w najwyższym punkcie lotu - musimy wrzucić ją do pojemnika znajdującego się niedaleko. To przykład dość łatwy - są też i o wiele trudniejsze zadania. Nie ma co prawda zagadek na tyle trudnych, aby metodą prób i błędów nie odkryć prawidłowego rozwiązania każdej, jednak myślenie jest tu mocno wskazane.

Quantum Conundrum Kliknij, aby powiększyćQuantum Conundrum
Co natomiast w grze mi się nie spodobało, to lichość otoczenia. Korytarze wiodące do kolejnych pomieszczeń są do siebie bliźniaczo podobne, w całym domu wisi niezliczona ilość kopii tych samych obrazów (ciekawostka - wygląd postaci na nich zmienia się w zależności od wymiaru) i leżą wszędzie takie same książki, a do rozwiązywania zadań używamy zawsze takich samych kartonów, sejfów i mebli (stół sztuk jeden, kanapa, fotel). Tą warstwę graficzną można było nieco lepiej dopracować. Szkoda też, że zabrakło jakiegoś głębszego dna opowiadanej historii. W pierwszym Portalu pojawiało się nagle potężne zaskoczenie, tu od początku znamy cel i nic się nie zmienia podczas wędrówek. Klimat zabawy jest niby-poważny, ale zabawne obrazy i komentarze wuja sugerują raczej rozgrywkę dla młodszych graczy.

Quantum Conundrum Kliknij, aby powiększyćQuantum Conundrum
Quantum Conundrum jest grą, która spodoba się zarówno młodszym, jak i starszym graczom. Na tandetę wyposażenia wnętrz można przymknąć oko, na fakt, że ktoś w domu buduje zapory laserowe również (a nawet oko przymknąć musimy - inaczej nie byłoby ciekawych zadań), czasem jednak człowieka zirytują zagadki wymagające małpiej wręcz zręczności.

Podsumujmy zatem plusy i minusy produkcji:

Plusy:
- stopniowe dawkowanie trudności
- spora liczba zagadek
- humor

Minusy:
- mało rozbudowane elementy otoczenia
- miejscami za duży nacisk na zręczność

Werdykt: Bardzo dobra zabawa, która zagadkami dorównuje Portalowi, jednak klimat można było stworzyć nieco lepszy.

Ocena: 8,5/10

Strona oficjalna: HTTP://quantumconundrum.com/Wymagania: Core 2 Duo 3 GHz, 2 GB RAM, karta grafiki 256 MB (GeForce 9500 GT lub lepsza), 1.75 GB HDD, Windows 7(SP1)

czwartek, 5 lipca 2012

Mount&Blade: Warband - Napoleonic Wars (recenzja)

Na początku muszę rozczarować graczy spodziewających się wielkich kampanii, w których stopniowo podbijać będą Stary Świat. Napoleonic Wars jest dodatkiem przeznaczonym do gry wyłącznie w trybie multiplayer, jednak na pocieszenie dodam, że na planszy może walczyć ze sobą aż dwieście osób - na najbardziej obleganych serwerach rzadko widzi się mniej niż 190 graczy. DLC oferuje kilka trybów rozgrywki, z których najlepsze i najpopularniejsze to Siege oraz Battle. Mamy także Team Deathmatch i Commander Battle. Ten ostatni polega na tym, że jeden z graczy jest dowódcą, którego rozkazów słuchamy. Team - wiadomo, dwie drużyny walczą ze sobą na śmierć i życie. Podobnie w Battle - przegrywa ta strona, po której padnie 300 (lub 200) zabitych. Tutaj są dwie wersje zabawy. W pierwszej respawn następuje po określonym czasie (np. 10 sekund), druga - gdy raz zginiemy, musimy czekać na zakończenie bitwy, aby się odrodzić (5-7 minut to czas całej bitwy).
Mój ulubiony Siege, czyli Oblężenie, rządzi się całkiem innymi zasadami. Mamy tu dwie strony - atakującą oraz obrońców. Obrońca otrzymuje pięć żyć na 20-minutową rundę. Jeśli straci je wcześniej, nie ma innej możliwości ponownego wejścia do gry, niż czekać na jej koniec. Atakujący ma za to nieograniczoną ich ilość, a respawn odbywa się co kilka-kilkanaścieia sekund. Celem zabawy w tej wersji jest dotarcie żołnierzami do flagi obrońców. Oczywiście to wymagająca misja, jako że teren jest dość ufortyfikowany, jednak armaty i ładunki wybuchowe potrafią dokonywać wyłomów w murach nawet najlepiej strzeżonej twierdzy. Zabawa jest przednia, a dodatkowo we wszystkich wariantach Napoleonic Wars mamy tryb obserwatora, w którym swobodnie odrywamy się od ziemi i możemy szybować ponad polem bitwy, co sprawia niesamowite wrażenie.


Oczywiście skoro mamy tu do czynienia z realnym światem w XIX wieku, nie ma co wypatrywać Swadii, Vaegirów czy innych nacji Caldarii, a podczas wojen możemy walczyć pod sztandarami Cesarstwa Niemieckiego, Cesarstwa Austro-Węgierskiego, Imperium Francuskiego, Imperium Rosyjskiego lub też jako poddani Królestwa Brytyjskiego. Wszystkie mundury i całe wyposażenie oddane jest zgodnie z prawdą historyczną, o co zadbał producent. Przed każdą grą otrzymujemy do wyboru trzy klasy postaci - piechotę, kawalerię lub specjalistów. Piechota i kawaleria to oddziały uderzeniowe, różniące się formacjami, a co za tym idzie -  uzbrojeniem. Na przykład nie wszyscy kawalerzyści posiadają broń palną, jedni mają lance, inni szable, itp. W piechocie tak samo - a partyzanci mogą wkraczać na pole walki nawet z kosami! Specjaliści to bardzo istotny element każdego oblężenia. Saperzy budują fortyfikacje, a także ustawiają skrzynie z dynamitem pod murami wrogich twierdz, otwierając kolegom drogę do podboju i zwycięstwa. Artylerzyści rozbijają te mury za pomocą armat, czyniąc przy okazji spustoszenia we wrogich szeregach.



Niestety, jest tu jeden feler. Otóż niezależnie jak długo gramy naszą postacią, którą tworzymy przy zakładaniu profilu w grze, nie ma ona z tego tytułu żadnych korzyści. O ile np. w Battlefield: Bad Company 2 mamy system rang i w miarę zdobywania kolejnych poziomów odblokowujemy nowe bronie, tak tutaj nie ma nic w tym stylu. Starych wyjadaczy sieciowych multiplayerów może to nieco zniechęcić. A skoro już wymieniłem jeden feler, to można dodać i drugi, a mianowicie te same bugi, jakie spotykamy w klasycznym Warband, czyli zabite postaci zamierają w dziwnych pozach, przez ściany wystają fragmenty  broni, itp. Dodatkowo, gdy wejdziemy pod wodę z naładowanym karabinem, możemy z niego nadal strzelać - choć uczciwie przyznam, że tracimy wszystkie niesione w kieszenie naboje. Osobna kwestia to muzyka - soundtrack stanowią utwory klasyczne, czasem pasujące do akcji jak pięść do nosa - walczymy na bagnety, a tu nagle wybucha nam w tle "Marsz weselny" czy "Oda do radości". Lepiej już było żadnej muzyki nie dawać.


Jak więc oceniam ten tytuł? Zważywszy na wielką ilość możliwych graczy, rozległe mapy i naprawdę dobrą zabawę, bardzo pozytywnie. Tym bardziej, że wciąż powstają nowe tereny do toczenia bitew i oblężeń, które pobieramy automatycznie przy przeszukiwaniu serwerów. Napoleonic Wars ma niewielkie wady, ale generalnie nie wypada mi polecić tej udanej zabawy sieciowej.


Podsumowując:


Plusy:
- różne tryby zabawy
- rozległe mapy
- duża ilość graczy
- dobrze oddane uniformy i bronie z XIX wieku


Minusy:
- soundtrack
- niewielkie bugi
- brak rozwoju postaci


Werdykt: Przednia zabawa zarówno dla tych, którzy grają od czasu do czasu, jak i dla wyjadaczy.


Ocena: 8/10
Strona oficjalna: http://www.mountandbladewarband.com/Wymagania: Intel Pentium 4 2.0 GHz lub AMD 2.5 GHz, Windows XP/Vista/7, 1 GB RAM, połączenie sieciowe, 1,2 GB HDD, karta graf. 128 MB, DirectX 9.0c
Gra do nabycia na GamersGate:


http://www.info5000.tir365.pl/Odloty/6975/
http://www.ever.gkatalog.eu/Odloty/3069/
http://www.don.dewebe.eu/Sex_oferty/6492/
http://www.dodaje.vkatalog.eu/Ogloszenia_towarzyskie/2989/
http://www.inscriptions.pakiet.redhosti.pl/Ogloszenia_towarzyskie/1214/

Max Payne 3 - Wideorecenzja

Pierwsza część gry Max Payne ukazała się w 2001 roku i szybko zyskała grono fanów. Ten TPS zasłynął głównie poprzez wykorzystanie w nim Bullet Time, czyli trybem spowolnienia czasu, który stał się znakiem rozpoznawczym gry. Nie było zaskoczeniem kiedy okazało się, że powstanie kontynuacja. Max Payne 2: The Fall of Max Payne okazała się jeszcze większym sukcesem niż jej poprzedniczka i urosła do miana tytułu kultowego.

9 lat kazali nam czekać twórcy na część trzecią, ale wydaje się nam, że było warto. Z resztą, przekonajcie się sami co o niej myślimy, oglądając naszą wideorecenzję.

poniedziałek, 25 czerwca 2012

FIFA 13 otrzyma wsparcie dla Kinecta [E3 2012]

Gracz wypowiadając proste słowa będzie w stanie zmienić zawodnika, formację lub taktykę bez konieczności pauzowania gry. Można także zawołać do kompana sterowanego w tym samym czasie przez SI, aby podał nam piłkę. Smaczkiem w całej zabawie jest to, że sensor potrafi wykryć nasze przekleństwa skierowane np. do sędziego, za co możemy zostać odpowiednio ukarani.

Twórcy obiecują, że lista obsługiwanych języków będzie dość obszerna, trzymam więc kciuki, że i polski znajdzie na niej swoje miejsce (nie to co w przypadku Mass Effect 3).

Halo 4 - Chief powraca z klasą! [E3 2012]

Osoby nie do końca przekonane, czy nowe studio (343 Industries) da radę udźwignąć tak ogromne brzemię, jakim jest nowa trylogia Halo, mogą odetchnąć z ulgą - gra zapowiada się na fantastyczny powrót Master Chiefa.

Na początek dostaliśmy niesamowicie wykonane aktorskie intro, po czym po raz pierwszy mogliśmy ujrzeć akcję z perspektywy głównego bohatera. Autorzy zaserwowali nam nowy arsenał, nowych przeciwników, oprawili to w niesamowite efekty wizualne, a do tego poszerzyli relację między Chiefem i Cortaną. Na dodatek czuć, że udało im się zachować atmosferę, za którą wszyscy tak bardzo pokochali całą serię.

Światowa premiera Halo 4 odbędzie się 6 listopada br. wyłącznie na Xboxa 360.

Forza Motorsport 4 - Top Gear Car Pack nadjedzie 1 maja

Nie minął nawet miesiąc od premiery poprzedniego pakietu samochodów do Forza Motorsport 4, a ekipa Turn 10 już ogłasza kolejne święto dla fanów wirtualnej motoryzacji. Tym razem, do pomocy w wyborze 10 nowych aut zaproszono redaktorów kultowego programu "Top Gear".Top Gear Car Pack będzie dostępny do pobrania z Rynku gier Xbox LIVE od 1 maja w cenie 560 punktów Microsoft. W zestawie, gracze znajdą 10 nowych pojazdów wybranych przez redaktorów kultowego programu motoryzacyjnego, w tym stylowy amerykański kompakt z lat 70-tych, najszybsze auto drogowe, potężną terenówkę oraz najmniejszy produkcyjny samochód świata.

Watch Dogs - next-genowy tytuł Ubisoftu? [E3 2012]

Jedną z nich jest właśnie Watch Dogs - pierwszy cyberpunkowy sandbox, dający nam możliwość użycia otaczającego nas otwartego świata jako… broni. Akcja gry rozgrywa się w Nowym Jorku podlegającemu ścisłej inwigilacji przez nieznane korporacje po tym, jak zostało ono odcięte od prądu na wskutek wirusa. Wszystko jest dosłownie monitorowane za pośrednictwem publicznych systemów komputerowych, do których my - gracze - możemy się włamać i przejąć kontrolę nad infrastrukturą miasta. Brzmi nieźle? W praniu sprawdza się jeszcze lepiej, dlatego nie mam zamiaru przedłużać i niezwłocznie odsyłam Was do krótkiego teasera gry i niesamowitej demonstracji, zaprezentowanych na konferencji Ubisoftu.

Odkładając na bok szereg możliwości, jakie możemy uzyskać dzięki tak innowacyjnemu systemowi, Watch Dogs pod względem wizualnym zmiótł wszystkie zaprezentowane dotychczas produkcje na tegorocznej imprezie. Jako, że Ubisoft nie ujawnił jeszcze platform na których gra będzie dostępna (a nie wierzę, że obecne konsole zdołają udźwignąć takiego kolosa), pozostaje tylko zakładać, iż będzie ona exclusive’em na PC tudzież tytułem nowej generacji konsol.

UAKTUALNIENIE:

Ubisoft potwierdza - Watch Dogs trafi na X360, PS3 i PC w 2013 r.

Odloty dziewczyny Strony www Sponsoring sektor it Mac a pc